Powiadają: „obraz przemawia tysiącem słów”, lecz, jakie to słowa? Symbole to język, który pomaga nam zrozumieć przeszłość, dzięki czemu rozumiemy teraźniejszość. Ale jak przebrnąć przez wieki przeinaczeń historii, aby dotrzeć do pierwotnej prawdy?
Treść i przykłady malowideł naskalnych w tym artykule są zastanawiające.
Zapraszam Cię, drogi czytelniku i kolekcjonerze, do Norwegii, Kolumbii, Indii, Chin i Australii, gdzie dawni artyści zostawili nam piękne murale, które zostały sklasyfikowane jako: sztuka prehistoryczna.
Zasilamy nasze myśli energią emocji, wprowadzamy słowo w czyn i kreujemy świat, w którym żyjemy. Stoi za tym ciekawość. Dzięki ciekawości cywilizacje zrobiły skok ewolucyjny, bo gdyby nie ona, jak wyglądałby nasz świat?
Stąd wniosek, że w czasach przednaukowych byli „myśliciele”, którzy, podobnie jak współcześni, szukali odpowiedzi.
Ludzie z różnych epok, wierzący w zupełnie innych bogów lub niewierzący, którzy tworzyli różne struktury społeczne i odmienne rzemiosła artystyczne, mają wspólną cechę: potrzebę tworzenia dzieł sztuki. Dlaczego?
Człowiek dostosowywał się do krajobrazu, zwierząt i grup ludzi, a żeby coś przekazać, zapisywał przeżycia lub wspomnienia na ścianach, kościach lub kawałkach drewna. To wynalazek człowieka prehistorycznego.
Artysta zdobił klify, stropy i kamienne panele, a warunki atmosferyczne i użyte materiały utworzyły doskonałą kapsułę czasu, która pozwoliła zachować rysunki do dzisiaj. Malował, żeby komunikować się z ludźmi w przyszłości?
Chciał zostawić informacje dla kolejnych pokoleń? Jakie i dlaczego to robił?
Pytam z czystej ciekawości.
Do niektórych obszarów ze sztuką prehistoryczną wstęp ma jedynie mała grupa naukowców jak archeolodzy, historycy sztuki, paleontolodzy i geolodzy. Prowadzą wspólnie badania i zafascynowani szukają odpowiedzi w malowidłach naskalnych i petroglifach (rysunki wyryte w skale).
Jednak są badacze, którzy twierdzą, że dobrym sposobem, żeby zrozumieć obrazy, które tworzyli prehistoryczni malarze, jest zmiana perspektywy.
Rozpocząć badania od jaskiń, później z nich wyjść i poznawać tradycje innych kultur, które poszerzą i przysłonią soczewkę z nabytą wiedzą i doświadczeniem, i pozwolą rzucić światło na dawnych artystów. Dzięki temu łatwiej jest zrozumieć ich sztukę.
Zanim przejdziemy dalej…
Jak myślisz, drogi czytelniku i kolekcjonerze, dlaczego nasi bracia i siostry, wywodzący się z pierwotnych wspólnot, malowali? Podziel się swoją myślą w komentarzu — chętnie przeczytam.
A teraz spójrz na wspaniałe malarstwo naskalne artystów z czasów, które są dla nas trudne do wyobrażenia.
Najpierw znaleziono kamień z petroglifem ok. 1950 r., na którym jest ludzka postać (Pippisteinen). Następnie w roku 1966 odkryto rysunki naskalne, a w latach siedemdziesiątych natrafiono na kolejne obszary z kamiennymi wizerunkami. Zostały wykonane na skalnych panelach blisko morza.
Przedstawiają m.in. ludzi, sceny polowań, łowienia ryb, tańce i obrzędy, które mogły być elementami zaczerpniętymi z mitów lub opowieści. A także wzory geometryczne, renifery, niedźwiedzie, łosie, psy/wilki, wieloryby, halibuty, zające, gęsi i inne.
Ponad 6000 obrazów ozdabia skały pod gołym niebem tworzone przez ludzi, którzy prowadzili gospodarkę łowiecko-rybacką. Wiek najstarszych datowany jest na ok. 7 000 lat p.n.e. i Alta ma największe skupisko petroglifów w Europie Północnej.
Rysunki na skałach w dżungli amazońskiej w Serrania de la Lindosa zostały odkryte w 2019 r. przez brytyjsko-kolumbijski zespół naukowców pod kierownictwem profesora archeologii José Iriarte — znawcę Amazonii i historii prekolumbijskiej.
Profesor Iriarte informuje: „Mowa jest o kilkudziesięciu tysiącach obrazach. (…) Malowidła są tak naturalne i dobrze wykonane, że nie ma wątpliwości, że patrzysz na konia z epoki lodowcowej. Jest tak szczegółowy, że widać sierść. Fascynujące”.
Malarstwo naskalne w Kolumbii przedstawia m.in. mastodonta (krewny słonia), paleolamy (wielbłądowate), wielkie leniwce naziemne (megaterium), trójpalczaste zwierzę kopytne (makrauchenia), a także żółwie, ryby, ptaki, jaszczurki, tańczących ludzi trzymających się za ręce.
Widać odciski dłoni, kształty geometryczne, postać z maską, która przypomina ptaka z dziobem. Murale mają różną wielkość, dlatego profesor Iriarte zastanawia się: „To ciekawe, że wiele z tych dużych zwierząt jest w otoczeniu małych ludzi z uniesionymi rękami, tak, jakby oddawali im cześć”.
I dodaje: „Dla ludzi z Amazonii zwierzęta i rośliny mają duszę. Komunikują się i angażują ludzi poprzez rytuały i praktyki szamańskie, które widzimy przedstawione w ich sztuce prehistorycznej”.
Rysunki naskalne datowane są na ok. 12 500 lat p.n.e., rozciągają się na obszarze ponad 12 km i badania zajmą nawet kilka pokoleń.
Północne krańce pasm górskich Vindhyachal są domem dla niezwykłych schronisk skalnych i malowideł — prehistorycznym skarbem. Pierwsze zapiski o Bhimbetce (nazwa zaczerpnięta z epopei indyjskiej „Mahabharata”) zostały odnotowane przez archeologów w roku 1888.
Później, podczas podróży koleją do Bhopalu, indyjski archeolog Vishnu Shridhar Wakankar, zauważył formacje skalne, które przypominały te z Hiszpanii i Francji. W 1957 r. odwiedził je wraz z grupą archeologów i natrafili na naturalne galerie sztuki prehistorycznej. Tak dowiedział się o nich świat.
Setki murali namalowanych kolorem czerwonym, białym, a gdzieniegdzie zielone i żółte, nakładają się na siebie, tworząc płótno, z którego wielokrotnie korzystali różni pierwotni malarze. Pochodzą z siedmiu okresów i układają się w kronikę historii człowieka. Malowidła naskalne są żywe i szczegółowe.
Przedstawiają: sceny polowania, zbierania miodu, tańce, jeźdźców na koniach i słoniach, dekorowanie ciał, walki zwierząt, maski, symbole rytualne, a także mężczyzn, dzieci, kobiety, konie, jelenie, krowy, antylopy, małpy, pawie, tygrysy, żubry, nosorożce i całe mnóstwo innych obrazów.
Najstarsze rysunki datowane są na 15 000 lat p.n.e.
Od odkrycia w latach 50 (XX w.) miejsce Huashan w dolinie rzeki Zuojiang jest badane przez chińskich uczonych i zlokalizowano 38 stanowisk z rysunkami naskalnymi.
Na klifach można zobaczyć ponad 85% antropomorficznych motywów (cechy ludzkie przypisywane zjawiskom przyrody, zwierzętom i przedmiotom) i postacie zaprezentowane z przodu lub z profilu. Murale przedstawiają również sztylety, miecze, bębny i dzwonki.
Namalowane brązowo-czerwonym kolorem bez perspektywy i głębi, przetrwały do dzisiaj, wystawione na działania atmosferyczne. Najstarsze datowane są na ok. 16 000 lat p.n.e.
W książce zatytułowanej Xu Bo Wu Zhi (autorstwa Shi Li, 1936 r.) jest wzmianka o tej dolinie. Autor napomknął w niej o namalowanych postaciach, które przypominają duchy, a miejscowi ludzie, mijając w łodziach obrazy, składali im hołd, gdyż są to wizerunki ich przodków.
Naukowcy szukają odpowiedzi, łącząc krajobraz sztuki prehistorycznej Huashan z lokalną kulturą etniczną Luo Yue, dla których jest to święte miejsce spotkań nieba, wody i ziemi.
Jednym z najbogatszych regionów na świecie w malarstwo naskalne jest Kimberley, a ich twórcami są rdzenni Australijczycy, którzy też opiekują się rysunkami.
Na ścianach malowało kilka pokoleń artystów i dlatego kamienne płótno składa się z kilku warstw, na których znajdują się różne okresy sztuki prehistorycznej.
Zobaczmy je po kolei:
Badacze z projektu Rock Art Dating i Kimberley Visions z Balanggarra Traditional Owners datują obraz kangura, namalowany nieregularnymi pociągnięciami pędzla, na ok. 17 300 lat p.n.e. Dwumetrowe zwierzę znajduje się na stropie skalnego schroniska w Kimberley i pomalowane jest kolorem ochry.
Jeszcze do lat siedemdziesiątych (XX w.) rdzenni mieszkańcy Australii tworzyli malowidła naskalne. W tym czasie pewien etnolog razem z lokalnym przewodnikiem (rdzennym mieszkańcem) prowadził badania w Północnej Australii.
Któregoś dnia natrafili na skalne schronisko pokryte pięknymi rysunkami. W rejonie, w którym przebywali, tradycją było dotykanie murali. Jednak były w złym stanie i przewodnik posmutniał. Usiadł i zaczął je dotykać.
– Dlaczego malujesz? – zapytał etnolog.
– Nie maluję. To maluje dłoń mojego ducha – odrzekł przewodnik.
– Dłoń ducha? – dociekał zaskoczony etnolog.
– Tak, bo człowiek jest częścią ducha – odparł przewodnik.