Storytelling — sztuka opowiadania historii, która angażuje, inspiruje i przekonuje odbiorcę.

Jest sobie storytelling

Zanim przejdziesz dalej, spójrz na bardzo fajny storytelling w muzeum, gdzie absolwenci ćwiczą sztukę przepiękną. Oczywiście jest też znużony uczestnik, który bezczynnie siedzi ze szkicownikiem.

Ale zaraz, co to się dzieje!?

Z pomocą przychodzą zdeterminowani bohaterowie obrazów.

Przerzucają butelkę od Andy’ego Warhola,
a poskładana zaczyna sztafetę (obraz „Divine Idyll”, Aket, 2022)
i przejmują marynarze (obraz „The Shipwreck”, William Turner, 1805),
aby spadająca dziewczyna (obraz „Falling in Library”, Vikram Kushwah, 2012)
mogła posłać do kobiety pod suszarką (obraz „The Blow Dryer”, Fatma Ramadan, 2021).
Ta podrzuca rozkrzyczanemu (obraz „Scream”, Edvard Munch, 1895),
który daje radę przekazać chłopakowi obok, bo też chce (obraz „You Can’t Curse Me”, Wonder Buhle, 2022)
i choć nie ma łatwo, w końcu podaje z pokoju Holendra (obraz „Bedroom in Arles”, Vincent van Gogh, 1889).
Wyłapuje Bóg morza (posąg „Artemision Bronze”, nieznany grecki autor, 460 p.n.e.),
a ten tak rzuca, że Akima musi przerwać idyllę (obraz „Natural Encounters”, Stefania Tejada, 2020),
by nakierować butelkę na zmrożone wody (obraz „Drum Bridge and Setting Sun Hill”, Hiroshige, 1857),
skąd wyciąga ją dziewczyna z perłą (obraz „Girl with a Pearl Earring”, Johannes Vermeer, 1665).

Wprowadzenie

Witaj w świecie storytellingu, zawzięty czytelniku.

Tu fakty legendami się stają, a marzenia z rzeczywistością przystają. Nie potrzebujesz implantu, bo opowiadanie historii masz zacementowane w DNA i wpływa na Twoją percepcję.

Od czasów, gdy domem była wymoszczona mchem i liśćmi jaskinia, a może i długo wcześniej, gdy nie potrafiono rozpalić ogniska, aż po światy wirtualne, wczuwamy się w losy bohaterów w ich emocje, gdy słuchamy, czytamy lub oglądamy.

Po co to na nas działa?

Storytelling jest pryzmatem i lustrem.

Działa na nas, bo ma wiele odcieni i perspektyw, które pozwalają nam interpretować, dokonywać wyborów lub dowiadywać się więcej o sobie oraz o wszystkim dookoła (nie mylić z fake newsami, to zupełnie inna bajka). Dzięki temu zdobywamy wiedzę i…

Idziemy dalej.

Rozdział 1: Kawiarniany storytelling

Opowiadanie historii jest wszechobecne i formę tę zna każde społeczeństwo. Choć mało to odkrywcze, prawdą jest, że egzystencja bez opowieści byłaby niemrawa jak nieboszczyk. Angażujemy się, bo storytelling aktywuje bodźce w mózg… ale nie zawracajmy sobie głowy technikaliami.

Wystarczy wiedzieć, że zmysły nasze dostosowały się do życia pod kopułą z atmosfery i zwracamy uwagę na przykład na postać o wyglądzie golluma, która właśnie wchodzi do kawiarni.

Siada przy oknie i zaczyna gadać do siebie.

Opowiada historię, ale specjalnie nie zabiega o posłuch, jednak intryguje, bo używa języka bogatego w metafory, porównania i zmienia ton głosu, gdy przechodzi do dialogów. Po chwili rozlegają się syczenia. To niektórzy uciszają napastliwie innych, by wysłuchanie przebiegało bez zakłóceń.

Nawet pani Bennet kapryśna na drobną uwagę w milczeniu znieruchomiała, a Elizabeth wzrokiem pod zmarszczonymi brwiami szuka szczegółów w sylwetce, by obniżyć fascynację postacią do poziomu przechodnia.

Nikt mu nie przerywa, nie zadaje pytań, a na zakończenie publiczność kiwa głowami ze zdumienia i ze zrozumieniem.

– Skąd jesteś i kim jesteś naprawdę?

Opowiadacz przynosi kontekst, który kontrastuje z naszym życiem. Przyrównujesz inną kulturę, obce dziedzictwo, różne wartości i marzenia do swoich doświadczeń i filozofii. Opowiadaniem rzuca światło, dzięki któremu dostrzegasz w sobie nowe możliwości lub odnajdujesz w sobie coś nowego.

Dlaczego, zawzięty czytelniku, opowiadacz zaciekawił kawiarnianą publikę?

Bo nie jest samolubny ani nudny. Bo uczy i bawi.

Rozdział 2: Codziennie storytelling na umyśle

Przyjrzyjmy się własnym życiom. Często bywa tak, że jesteśmy znużeni lub sfrustrowani rutyną i zawiedzeni wiecznym oczekiwaniem zmian na lepsze.

A tu znowu surprise! Organizacja najbliższego dwudzionka nie ma lekko, bo trzeba przebić się przez natrętne myśli, które układają scenariusze wręcz spektakularne.

Czasami narzekamy, gdy ogarniamy myśli, ale mimo wszystko chcemy, aby nasza rzeczywistość miała dla nas większą wartość i gdy wstajemy rano, po głowie idą historie o tym, jak dzionek będzie wyglądał, co nas czeka, co zamierzamy zrobić, a ile z tego się nie chce. Po co tak?

Możemy zaplanować sobie więcej sensu.

Historie pomagają nam zrozumieć, czemu ma służyć to, co robimy, i dlaczego to robimy.

Chcemy odnaleźć się ze swoją opowieścią w tym wszystkim.

Rozdział 3: Tworzymy historie

Lecz nie tylko w naszych głowach powstają historie. Kiedy opowiadamy o czymś rodzinie, przyjaciołom, dzielimy się doświadczeniami i spostrzeżeniami. Chcemy kapkę empatii, która przyniesie zrozumienie lub wsparcie oraz kapkę zaufania, aby utworzyć więź.

Za to politycy opowiadają takie historie, by przekonać do swoich racji, że… ale nie zawracajmy sobie głowy urzędnikami.

A co z ludźmi, którzy tworzą historie dla innych?

Na przykład pisarze, scenarzyści czy gawędziarze? Ano niektórzy robią to dla zabawy, inni dla pieniędzy, a jeszcze inni dla sławy. Jednak bez względu na to, co ich motywuje, mają coś wspólnego: umiejętność budowania napięcia i umiejętność zainteresowania odbiorców wizją swojego świata.

Mają również wspólne wyzwania, z którymi się borykają podczas swojej pracy.

  • Pisarz pracuje zwykle samodzielnie, choć czasem może współpracować z innymi autorami, redaktorami czy tłumaczami. Wymyśla fabułę, bohaterów, dialogi i resztę potrzebnych elementów. Dba o język, styl i poprawność swojego tekstu, a także o jego oryginalność i atrakcyjność dla czytelników.
  • Scenarzysta pracuje często w zespole z innymi scenarzystami, reżyserami, producentami i aktorami. Opracowuje fabułę, postacie, dialogi i inne potrzebne elementy swojej historii. Dba o strukturę, spójność i logikę, a także dopasowuje do gatunku i oczekiwań odbiorców.
  • Gawędziarz pracuje zwykle samodzielnie lub w towarzystwie. Poszukuje inspiracji do swoich opowieści, a następnie skupia się na zabawnym i barwnym sposobie ich opowiadania. Dba o język, humor i dramaturgię, a także dostosowuje do sytuacji i słuchaczy.

Sztuka i rozrywka w jednym.

Rozdział 4: Uratuje Cię dziedzictwo ludzkości

Nie wiemy dokładnie, co skłaniało ludzi pradawnych do tworzenia sztuki. Chcieli wyrazić wizje, wyobrażenia i emocje? Możemy gdybać i możemy podziwiać storytelling na ścianach jaskiń, kamiennych tabliczkach czy pergaminach.

A ludzie zafascynowani przekazem literackim w różnych epokach i z różnych kultur wymyślili i tworzyli eposy, mitologie, baśnie, poezje, dramaty, powieści czy opowiadania.

Teraz czytamy, a w myślach:

  • uciekamy,

  • kradniemy,

  • chichramy,

  • ratujemy,

  • odkrywamy,

  • współczujemy,

  • romansujemy,

  • kłócimy się itp.

Tyle tego jest, że głowa mała, ale przychodzi refleksja i oby mądrzejemy, gdy opowieść daje sposobność do skonfrontowania naszych przekonań z przesłaniem.

Oczywiście storytelling nie ogranicza się do form literackich i ma się dobrze na blogach, w filmach, w infografikach, w podcastach, w światach wirtualnych — wszędzie, gdzie jest potrzeba przeciągnięcia odbiorców na swoją stronę.

Uważaj teraz, zawzięty czytelniku: storytelling jest narzędziem przetrwania i najwspanialszą formą perswazji, gdy ratuje życie. Oto prawdziwa historia.

Rok 1985.

Joe Simpson i jego partner wspinaczkowy Simon Yates właśnie dokonali pierwszego wejścia na zachodnią ścianę Siula Grande w peruwiańskich Andach.

Pora wracać.

Ale Simpson spada z lodowego klifu, łamiąc prawą nogę i miażdżąc piszczel w stawie kolanowym. Muszą szybko zejść z lodowca, bo idzie zła pogoda i zmierzch. Yates wiąże dwie liny i opuszcza przyjaciela, kontrolując prędkość.

Nagle nie może go ani podciągnąć, ani opuścić i nie wie, że Simpson opuszczony za daleko wisi nad przepaścią.

Ciemności zapadły.

Przez ponad godzinę trzyma partnera za linę, ale już nie ma sił i podejmuje decyzję o przecięciu liny. Odległość, jaka ich dzieli, uniemożliwia komunikację, dlatego Simpson nie wie, co się dzieje.

Wpada do szczeliny lodowcowej.

Simpson nigdy później nie obwiniał Yatesa, że tak zdecydował. Nawet publicznie go bronił i dedykował mu książkę.

Wytrwał trzy dni bez jedzenia. Pił stopiony lód i… opowiadał sobie historie, które utrzymywały pozytywne nastawienie i skupienie na małych celach. Pomimo licznych złamań wydostał się i powrócił do bazy.

Życie też pisze wspaniałe historie, prawda?

Rozdział 5: Cieszmy się chwilą

Opowieści uczą od berbecia do późnej jesieni. Utożsamiamy się z bohaterami i przeżywamy ich losy, ale zaraz też dodajemy coś od siebie i podajemy dalej własne wersje, bogatsze o swoje doświadczenia i przekonania.

A co zrobić z wodą znalezioną na Marsie? Poddać analizie, bo a nuż tapla się nieznany mikro gad, który może zagrozić równowadze ekosystemu w Układzie Słonecznym. Informacja o odkryciu wody dociera do każdego. A jak inaczej? Jest naukowym fenomenem i bardzo niezwykła, ale jeszcze może być…

Bohater będzie na językach i zapisze się w historii.

To nie koniec

Kiedy jest mowa o opowieściach, widzimy oczami wyobraźni czytelnika opartego o drzewo albo książkę razem z parującą herbatą, kocem i fotelem lub ładnie ułożone płonące szczapy z przyjaciółmi wokół nich oraz asortymentem do umilania odbioru.

Na samą myśl robi się fajnie, choć opowieść jeszcze się nie zaczęła.

Źródła:

The Red Bulletin

Zachęciła „Narratologia”, Pawła Tkaczyka

Autor

Mariusz Litwinienko

Opracowuję język komunikacji i tworzę pomysłową wizję produktu lub usługi. Pomagam m.in. małym firmom i osobom kreatywnym działać w świecie cyfrowym i angażować klientów (artykuły, one page, landing page, recenzja książki).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *